czwartek, 12 lutego 2015

Rozdział 13

 Iiii...wreszcie nadszedł wyczekiwany dzień balu, szczerze mówiąc trochę się stresuję, sama nie wiem czym, eh. Jest piątek, godzina druga po południu, a ja leżę na łóżku i czekam na moje idiotyczne przyjaciółki, które miały do mnie zawitać jakieś, hmm dziesięć minut temu.
-Dobra Alison, ogarnij się i idź do łazienki umyć włosy -powiedziałam sama do siebie, co w ogóle nie jest dziwne. Prędko wstałam z łóżka i ruszyłam do łazienki, lecz przeszkodził mi dzwonek do drzwi. "Szybko" pobiegłam po schodach i szybko otworzyłam drzwi, w których stały dwie ofiary losu z kilkoma torbami i wieszakami. Oczywiście towarzyszył im uśmiech od ucha do ucha
-Zegarki Wam się popsuły czy telefony rozładowały? -zapytałam z nutką sarkazmu, a one tylko się na mnie spojrzały po czym wkroczyły do mojego domu. Ariana od razu zaczęła nawijać Bóg wie o czym, a Bella popędziła do kuchni, bo stwierdziła, że jest strasnzie głodna, zamknęłam drzwi i podążyłam za Bellą.
-Zgadnij z kim idę na bal! - krzyknęła podekscytowana wkładając tosta do buzi
-Skąd mam wiedzieć z kim idziesz na bal? Wczoraj jeszcze nikogo nie miałaś -powiedziałam, a do nas dołączyła Ariana która usiadła obok mnie i wsłuchiwała się o czym rozmawiamy
-Kojażysz tego Zack'a z drużyny siatkarskiej? -zapytała
- Oczywiście, że kojażę! Chodziłam z nim na zajęcia jakieś dwa miechy temu Ty sklerotyczko!
-No to, ja idę z nim na bal! Dzisiaj mnie zaprosił -krzyknęła jeszcze bardziej podekscytowana niż, hmm dwie minuty temu, tak to możliwe
-Nie podniecaj się tak, bo urodzisz -odpowiedziałam po czym zaczęłam się śmiać, a moja przyjaciółka lekko się zirytowała
-A Ty mondralo? Z kim idziesz? Huh? -zapytała i lekko przymrużyła oczy
-Ja idę z Michael'em -powiedziałam wstając, a one obydwie zaczęły robić "uuu" co mnie lekko zirytowało - O co Wam chodzi? Nie mogę iść z przyjacielem na bal?
-Możesz, możesz, tylko nie uważasz, że to trochę dziwne, że Mike'y zaprosił Ciebie na bal, a nie inną laske? - zapytała Bells
-Nie? Po prostu oboje nie mieliśmy partnerów, więc możemy iść razem, co nie? -zapytałam od razu nalewając do szklanek soku pomarańczowego.
-Nie uważasz, że Mike coś do  Ciebie czuje? -zapytała tym razem Ariana
-Równie dobrze, ja mogę powiedzieć, że  Mike'y czuję coś do Ciebie czy Belli! To tylko przyjaźń, okay?
-Mów jak chcesz, my wiemy swoje -powiedziały biorąc łyk soku.
                                              **Trzy godziny później**
Wyszłam z łazienki już prawie gotowa, jedyne czego mi brakowało to stroju.  Poszłam do pokoju i zastałam tam moje przyjaciółki które były już gotowe.
-Cóż, mamy jeszcze jakąś godzinę do wyjścia, Alison dalej, wkładaj tę kiecke, kły i soczewki! -dała mi rozkaz Ariana
-Dobrze, spokojnie -powiedziałam unosząc ręce w geście obronnym. Wzięłam sukienkę i szybko ubrałam. Spojrzałam w lustro i przyznaję, wyglądam dość w porządku! Podeszłam do biurka i otworzyłam pudełko w którym znajdowały się moje soczewki i kły, podeszłam do lustra raz jeszcze i próbowałam założyć moje soczewki, z początku dość miernie mi do szło, ale po jakiś dziesięciu minutach udało się! Włożyłam tylko kły no i cóż, byłam gotowa! Odwróciłam się do moich przyjaciółek, któe od razu zaczęły bić brawo, po czym dodały:
-Teraz wyglądasz jak prawdziwy wampir! -powiedziała zachwycona Bella która wyglądała cudownie, dosłownie jak księżniczka
-No, no uważaj, żebym Cię nie ugryzła -powiedziałam robiąc odruch jakiegoś rasowego kota, co spowodowało nagły śmiech u nas wszystkich. Definitywnie mamy niedojebanie mózgowe, ojoj
-Ariana, a Jai za kogo się przebiera? -zapytałyśmy obie z Bellą
-Za księcia, czy coś -powiedziała przyglądając się sobie w lustrze, widać, że chcę zrobić jak najlepsze wrażenie, ponieważ szczerze mówiąc ma najbardziej dokładny makijaż z nas wszystkich, poszła do fryzjera żeby zrobił jej idealny kucyk, wyglądała ślicznie i uważam, że powinna zająć pierwsze miejsce w konkursie na najelepszy kostium. +Będzie mieć te głosy, ponieważ nie ukrywajmy tego, na tym balu będzie mnóstwo facetów, a Ariana wygląda seksownie czego na prawdę nie da się ukryć, tylko żeby żaden jej nigdzie na zaciągnął, co prawda, ma Jai'a ale chwila nie uwagi i może stać się wszystko. Kurwa Alison, czemu Ty zawsze musisz mieć jakieś czarne scenariusze! Dzisiaj ma być idealnie i nic, nawet jebany Ashton nie może tego zepsuć. 

-Która jest godzina? -zapytała Bella, a ja spojrzałam na zegarek

-Siedemnasta czterdzieści, dalej musimy już powoli schodzić! -krzyknęłam i zaczęłąm wkładać najpotrzebniejsze rzeczy do torebki: telefon, kosmetyczka, chusteczki. Znając mnie pewnie o czymś zapomniałam, więc zaczęłam się rozglądać. A Bella się na mnie patrzyła zaciekawionym głosem -No co? -zapytałam, a ona podeszła do torebki i zaczęła czegoś szukać, a po chwili mi coś rzuciła

-Weź, może Ci się przydać -powiedziała, a ja spojrzałam na to, co mi rzuciła. I co zauważyłam? Kondom

-Czy Ciebie już kuźwa mać popierdoliło? -powiedziałam najspokojniej jak tylko mogę

-Niby czemu? Nie chcę, żebyś mi zaszła w ciąże czy coś! -powiedziała unosząc ręce w geście obronnym-Nie mam zamiaru się z nikim pieprzyć -odpowiedziałam i odrzuciłam jej to co mi dała, po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi, szybko zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi Michael'owi który był ubrany w garnitur, chłopak od razu się uśmiechnął od ucha do ucha i wszedł do środka-Woow, wyglądasz drapierznie Ty wampirzyco! -powiedział lekko mnie szturchając, a ja zaczęłam się śmiać -Gdzie są te diwe niedojdy? -Jeżeli o nas mówisz, to zaraz Ci zniszczę ten garniaczek -krzyknęła Bella zbiegając wraz z Arianą ze schodów, obie całe szczęście  były już ubrane i gotowe do wyjścia. -Nie, nie w ogóle o Was nie wspomniałem! - udawał, że nie wie o co chodzi, co rozśmieszyło nas wszystkich, ponieważ zrobił strasznie dziwną minę. Tak wiem, mamy dziwne poczucie humoru, no ale co zrobić.

-Dobra, dalej jedziemy, bo Zack na mnie czeka przed szkołą! - powiedziała, a ja szynko ubrałam moje czarne szpilki i pokazałam moim przyjaciołom gestem ręki, że mają wyjść, wzięłam torebkę i zakluczyłam drzwi. Ponieważ mam szpilki, wolnym krokiem ruszyłam w stronę samochodu.

-W takim Tępie, to za dwie godziny nie dojedziemy na miejsce! -krzyknął Mike i podbiegł do mnie po czym wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu. Oczywiście nie obyło się bez krzyków, ponieważ bałam się, że jeszcze mnie upuści,  a nie chcę spaść z jakiś 185cm, na samą myśl, aż mnie skręca. Gdy byliśmy już pod samochodem, jak się okazało, musiałam zdjąć szpilki i jakoś wczołagać się do dość wielkiego samochodu. Jak mi się udało, usiadłam i oparłam się na skrzanym fotelu po czym założyłam swoje szpilki. Po jakiś dziesięciu minutach byliśmy na miejscu, Mike zaparkował dość blisko szkoły, co jest dziwne, że znalazł jakiekolwiek miejsce, ponieważ za pięć minut zaczyna się bal. Z "gracją" wyszłam z samochodu, jak się okazało Ariana i Bella od razu popędziły do swoich chłoptasi, a ja czekałam aż Mike wyjdzie z auta. Gdy wreszcie wyczołgał się, zaczęliśmy godnym krokiem iść w stronę imprezy. 

-Jejku, jestem taka szczęśliwa, że wreszcie jest ten bal! -powiedziałam i zakręciłam się wokół własnej osi, co wywołało natychmiastowym śmiechem u mojego przyjaciela.




Weszliśmy do środka, było mnóstwo ludzi,głośna muzyka i wszystko co powinno znajdować się na imprezach czy balach. Dość spora ilość już tańczyła i bawiła się jakby bal trwał niewiadomo ile. Razem z Mike'yem odnaleźliśmy Ariane i Jai'a, a Bella pewnie tańczy z Zack'iem. Usiedliśmy w miejscu niedaleko baru i toalety. Jai i Mike poszli nam po coś do picia, a my rozglądałyśmy się i patrzyłyśmy, kto ma jakie przebranie. I z tego co zauważyłam, jest pięć dziewczyn ubranych jak dziwki, woow! Ale wampirem jestem jedynym, czuję się tak wyjąkowo. Po chwili przyszedł Jai i Michael i podali nam drinki.  Wzięłam jednego łyka i przyznam, że ten drink nie jest taki zły. Ale dzisiaj nie mam zamiaru się upijać, nie żebym była jakimś świętoszkiem czy coś, ale jest tu za dużo napalonych chłopaków, którzy tylko czekają aż jakaś dziewczyna się upije, a oni będą mogli zaspokoić swoje potzreby, o nie, nie. Co to, to nie. Kilka sekun później usłyszałam znajomy mi głos, uniosłam głowę i zobaczyłam Ashtona z jakąś tlenioną blondynką, nie wiem czemu, ale denerwuję mnie ten człowiek, myśli, że każda jest nim zachwycona. Nie każda laska leci na "złych" chłopców. Wiem, że więkoszość, no ale ja nie. Możecie mówić, że jestem dziwna, no ale przynajmniej odstaję od reszty. 

-Alison, idziesz tańczyć? -zapytał mnie Mike
-Nie mam ochoty teraz -odpowiedziałam lekko się uśmiechając, Mike pokiwał głową i zniknął w tłumie razem z Jai'em i Arianą. Podążyłam wzrokiem za nimi i spostrzegłam, że w moją stronę idzie nikt inny, jak Ash. Zapowiada się długa noc...


________________________________________________________

Heej kochani, wiem, że przeproszenie Was nic nie da, ale i tak przepraszam, że totalnie zlałam blogi i nie dodaawałam nic od pięciu miesięcy.. Ale mam nadzieję, że się nie gniewacie i ucieszycie się na ten rozdział. Teraz rozdziały mogą pojawiać się cześciej, ponieważ zaczynają mi się ferie! Mam nadzieję,ze się cieszycie, do napisania! :* 

 7 komentarzy - następny rozdział