sobota, 2 sierpnia 2014

Rozdział 4

-To gdzie jest ten Jai? -zapytałam

-Chyba skończył lekcje -odpowiedziała wzruszając ramionami. 

-A Ty? Z tego co wiem też już powinnaś iść do domu -Bella zapytała podejrzliwie. 

-Przecież już idę, nie widzisz, że mam torbę przy sobie? -zaśmiała się Ariana, a gdy zorientowała się, że nikt oprócz niej się nie śmieje, spoważniała po czym odpowiedziała -Zaraz, zaraz. Czy Wy uważacie, że idę na randkę z Jai'em? 

-Nie, skądże -odpowiedziałam sarkastycznie. 

-Dobra. Ja idę do domu, paa wredne małpy -powiedziała, a my tylko się uśmiechnęłyśmy i poszłyśmy w stronę klasy. 

                                                   ***Godzinę później***

Gdy lekcja się skończyła, razem z Bellą udałyśmy się na parking. 

-Podwiozę Cię do domu -oznajmiła moja przyjaciółka.

-Dziękuję, jesteś prze kochana! 

-Oj nie ma sprawy! Czego się nie robi dla przyjaciół -powiedziała, a ja już wiedziałam co się kryje za tą jej "dobrocią"

-Czy Ty chcesz mnie pilnować? -zapytałam kładąc ręce na piersi. 

-Dlaczego miała bym to robić? 

-Ponieważ chcesz dopilnować, abym nie spotkała się z Ashton'em, mam rację? - zapytałam 

-Dobra. Przejrzałaś mój plan. Ale ja to robię z troski o Ciebie! Nie chcę aby ten dupek Cię zranił. 

-Bella, nie znasz go, nic o nim nie wiesz, więc dlaczego go oceniasz? 

-Alison, Ty podobnie jak i ja nic o nim nie wiemy. 

-Więc obie nie powinnyśmy go oceniać -nim się obejrzałam, już byłyśmy pod moim domem -Dzięki za podwózkę, pa -powiedziałam i zamknęłam  drzwi ignorując słowa przyjaciółki, których nawet nie zdążyłam usłyszeć. I dobrze. Nie będę jej słuchać. I tak pewnie nie miała by nic sensownego do powiedzenia. Szybko podeszłam do drzwi, i ku mojemu zdziwieniu były otwarte. Powoli weszłam  do domu i spostrzegłam kilka bagaży. Przeszłam przez korytarz, i spostrzegłam mojego ojca siedzącego na kanapie w dresie. 

-Co Ty tutaj robisz? -zapytałam 

-Przyleciałem do żony i córki -odpowiedział uśmiechając się.

-Fajnie -powiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju, zamykając drzwi na klucz. Skoro on tutaj przyjechał, to albo go zwolnili, albo w końcu zmądrzał. Hmm, zdecydowanie wybieram opcje numer jeden. No bo  po co miał by wracać? Miał tam wszystko. Postanowiłam, że pójdę do łazienki się wykąpać. 

                                                          **dwadzieścia minut później**

Wyszłam z łazienki, kierując się prosto do pokoju. Sięgnęłam po telefon i spostrzegłam, że mam kilka nieodebranych połączeń od Belli. Postanowiłam, że to zignoruję i położę się spać, ponieważ mam dość tego dnia. Nawet nie zdążyłam obrócić się na drugi bok, gdy usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Sięgnęłam po niego ręką i zauważyłam, że tym razem dzwoni do mnie Ariana, więc postanowiłam odebrać. 

-Hej -powiedziała Ari

-Hej -odpowiedziałam ziewając 

-Obudziłam Cię? 

-Ariana, po prostu przejdź do rzeczy, okay? - powiedziałam uśmiechając się sama  do siebie. 

-Okay, okay. A więc, gdy szłam sobie spokojnie do domu, nagle ktoś mnie pociągnął za ramię, dlatego też odwróciłam się w jego stronę. 

-No i? Co dalej? 

-Odwróciłam się spostrzegłam brata Jai'a - Ashton'a. Zapytał się mnie, czy Cię widziałam. Odpowiedziałam, że nie i dlaczego go to interesuję. Odpowiedział, że ma do Ciebie jakąś sprawę, czy coś. 

- Jaką sprawę? Nie powiedział Ci? 

-Nie, nic nie mówił, od razu sobie poszedł gdy mu powiedziałam, nie odpowiedziałam. Przez niego mam lekkiego siniaka! -powiedziała oburzona. Daję sobie łeb obciąć, że właśnie potarła bolące miejsce. 

-Ciekawa jestem co ten debil ode mnie chcę -odpowiedziałam, a Ariana powiedziała krótkie "Dobranoc" i się rozłączyła. A ja niedługo po tym zasnęłam. 

___________________________________________________
A więc! Mamy rozdział czwarty! Wiem, że długo czekaliście, za to Was bardzo przepraszam.. 

Dziękuję Wam, za te parę miłych i kochanych komentarzy! Mam nadzieję, że Wam się podoba ten rozdział :) 

PS proszę o te komentarze :) 


























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz