-To gdzie jest ten Jai? -zapytałam
-Chyba skończył lekcje -odpowiedziała wzruszając ramionami.
-A Ty? Z tego co wiem też już powinnaś iść do domu -Bella zapytała podejrzliwie.
-Przecież już idę, nie widzisz, że mam torbę przy sobie? -zaśmiała się Ariana, a gdy zorientowała się, że nikt oprócz niej się nie śmieje, spoważniała po czym odpowiedziała -Zaraz, zaraz. Czy Wy uważacie, że idę na randkę z Jai'em?
-Nie, skądże -odpowiedziałam sarkastycznie.
-Dobra. Ja idę do domu, paa wredne małpy -powiedziała, a my tylko się uśmiechnęłyśmy i poszłyśmy w stronę klasy.
***Godzinę później***
Gdy lekcja się skończyła, razem z Bellą udałyśmy się na parking.
-Podwiozę Cię do domu -oznajmiła moja przyjaciółka.
-Dziękuję, jesteś prze kochana!
-Oj nie ma sprawy! Czego się nie robi dla przyjaciół -powiedziała, a ja już wiedziałam co się kryje za tą jej "dobrocią"
-Czy Ty chcesz mnie pilnować? -zapytałam kładąc ręce na piersi.
-Dlaczego miała bym to robić?
-Ponieważ chcesz dopilnować, abym nie spotkała się z Ashton'em, mam rację? - zapytałam
-Dobra. Przejrzałaś mój plan. Ale ja to robię z troski o Ciebie! Nie chcę aby ten dupek Cię zranił.
-Bella, nie znasz go, nic o nim nie wiesz, więc dlaczego go oceniasz?
-Alison, Ty podobnie jak i ja nic o nim nie wiemy.
-Więc obie nie powinnyśmy go oceniać -nim się obejrzałam, już byłyśmy pod moim domem -Dzięki za podwózkę, pa -powiedziałam i zamknęłam drzwi ignorując słowa przyjaciółki, których nawet nie zdążyłam usłyszeć. I dobrze. Nie będę jej słuchać. I tak pewnie nie miała by nic sensownego do powiedzenia. Szybko podeszłam do drzwi, i ku mojemu zdziwieniu były otwarte. Powoli weszłam do domu i spostrzegłam kilka bagaży. Przeszłam przez korytarz, i spostrzegłam mojego ojca siedzącego na kanapie w dresie.
-Co Ty tutaj robisz? -zapytałam
-Przyleciałem do żony i córki -odpowiedział uśmiechając się.
-Fajnie -powiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju, zamykając drzwi na klucz. Skoro on tutaj przyjechał, to albo go zwolnili, albo w końcu zmądrzał. Hmm, zdecydowanie wybieram opcje numer jeden. No bo po co miał by wracać? Miał tam wszystko. Postanowiłam, że pójdę do łazienki się wykąpać.
**dwadzieścia minut później**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz