czwartek, 7 sierpnia 2014

Rozdział 6

Chciałam krzyknąć, lecz zatkano mi buzię. Po za tym drzwi zostały zakluczone, więc i tak bym nie uciekła.  Po chwili poczułam, że moje plecy zetknęły się z zimną powierzchnią metalowych drzwi. A nadgarstki zostały uniesione i przyciśnięte nad moją głowę.Zdążyłam poczuć, znajomy zapach..Ashton.

-Wiesz, myślałem, że mnie zrozumiałaś -powiedział

-Nie rozumiem o co Ci chodzi -odpowiedziałam wiercąc się, a on jeszcze bardziej przycisnął swoje ciało do mojego. 

-Nie udawaj głupiej -syknął 

-Nie udaję, naprawdę nie wiem o co Ci chodzi. Mógłbyś przejść do rzeczy?

-Jesteś moja -szepnął do mojego prawego ucha, a ja zaczęłam się wiercić, a on znowu przycisnął swoje ciało do mojego. Po chwili poczułam, lekkie wybrzuszenie, które na mnie napierało -Alison przysięgam, jeżeli jeszcze raz się o mnie otrzesz policzę się z Tobą nawet tu -powiedział a ja poczułam się naprawdę niezręcznie. 

-Gdybyś mnie puścił nie wierciła bym się tak -powiedziałam po czym postanowiłam, że się obrócę. Gdy to zrobiłam, poczułam, że Ashton przybliżył się do mnie tylko dolną partią ciała, a po chwili powrócił na poprzednie miejsce. 

-Alison. Jest jeszcze gorzej.

-To co niby teraz mam zrobić, co? 

-Nie ruszaj się, bo jeżeli to zrobisz, przysięgam nie wytrzymam ani sekundy dłużej i wtedy będę musiał Cię, sama wiesz co -powiedział, a ja nawet nie drgnęłam. 

-Mam tu tak z Tobą stać, aż Ci to minie? Jak długo to..emm potrwa? -zapytałam

-Musisz przestać mnie podniecać. Chyba, że wolisz to przyspieszyć.

-Niby jak? -zapytałam a on, zrobił to co wtedy. Przybliżył dolną partię ciała do mojej pupy i po chwili wrócił na swoje miejsce -Wstrzymaj swoje popędy seksualne -powiedziałam i jak gdyby nigdy nic, obróciłam się do niego twarzą w twarz. 

-Alison, miałaś tego nie robić - powiedział, a ja poczułam mocne wyburzenie. 

-Czego jeszcze nie powinnam robić? 

-Nie powinnaś mnie podniecać -powiedział, a mi przyszedł do głowy plan, którego na pewno pożałuję. Przybliżyłam się bliżej, a po chwili wpiłam się w jego usta, on po chwili odwzajemnił pocałunek. Położył ręce na moje biodra, a ja na jego szyi. Czułam, że wyburzenie na jego spodniach powiększa się. Dlatego uśmiechnęłam się podczas pocałunku. A on, przycisnął mnie do siebie, a ja oplotłam go nogami. Po chwili zaczął całować jedno miejsce na mojej szyi. Czułam, że ją gryzł, dlatego cicho jęknęłam, co go chyba uradowało. Nagle moja podświadomość kazała mi przestać, ale nie miałam siły. Z jednej strony go pragnęłam z drugiej nie. Wplotłam palce w jego włosy i lekko za nie ciągnęłam. Chciałam aby przestał, ale  nie mogłam z siebie wydusić a ni jednego słowa, oprócz cichych jęków. Alison, dziewczyno co się z Tobą dzieję? Zapytałam samą siebie. 

-Aaashton, proszę przestań -powiedziałam, lecz on nie zareagował, dlatego, chwyciłam jego głowę i spojrzałam mu w oczy -Ashton,  przestań -powiedziałam a on od razu mnie posłuchał po czym mnie puścił. 

-Sama zaczęłaś mnie całować -powiedział.

-Zrobiłam to, ponieważ chciałam aby Twój, emm problem został rozwiązany. 

-Jak widzisz, nie pomogłaś prędzej pogorszyłaś. I tak wiem, że Ci się podobało, dlatego nie oderwałaś się ode mnie. 

-I co teraz zamierzasz robić, by Ci, że tak powiem "ulżyło"? 

-Muszę poczekać, chyba, że..? -powiedział uśmiechając się.

-Poczekaj -odpowiedziałam uśmiechając się. 

-Ty czekasz ze mną.

-Po co Ci ja tu?

-Ponieważ, to trochę Twoja wina, że mi stanął. 

-Prędzej Twoja. To Ty się do mnie przybliżyłeś.

-Nie wypuszczę Cię prędzej -powiedział i założę się, że puścił mi oczko.

-Dobra -powiedziałam po czym usiadłam na zimną podłogę,a on usiadł obok mnie -Dlaczego mnie tu zamknąłeś? 

-Dlaczego chodzisz z moim kuzynem za rękę? -zapytał, totalnie olewając to pytanie.  

- Bo może jesteśmy razem? 

-Gdybyście byli razem, nie pocałowała byś mnie, nawet jeżeli od tego zależało by Twoje życie. Przyznaj się, chciałaś abym był zazdrosny, dlatego to wszystko obmyśliłaś z Michael'em. Gdy kazałem Ci się nie ruszać, Ty obróciłaś się specjalnie, żeby  mi stanął jeszcze bardziej. Gdy Ci się udało, a ja powiedziałem Ci, że jak zrobisz tak jeszcze raz to się z Tobą policzę, Ty to zignorowałaś i obróciłaś się jeszcze raz. Wnioskując, chcesz się ze mną przespać -powiedział a ja to zignorowałam, dlaczego? Bo miał rację. Miał pieprzoną, cholerną rację. 

-Wypuść mnie -powiedziałam a on się zaśmiał. 

-Czyli mam rację. 

-Nic takiego nie powiedziałam! 

-Właśnie. Totalnie to olałaś, więc mam rację, bo nie zaprzeczyłaś. 

-Pieprz się -powiedziałam, a on się zaśmiał.

-Z Tobą? Zawsze. 

-Wypuść mnie, okay? 

-Okay, jeżeli...

-Nie prześpię się z Tobą, nawet o tym nie myśl -powiedziałam a on się zaśmiał.

-Nie, o to mi chodziło, ale podoba mi się Twój tok myślenia. 

-To co chcesz? -zapytałam, niecierpliwie tupiąc nogą. On nie odpowiedział tylko włożył rękę do mojej tylnej kieszeni i wyciągnął z niej telefon -Co Ty robisz? 

-Od dzisiaj masz mój numer, a ja mam Twój a i dzisiaj pilnuj okna -powiedział otwierając mi drzwi. Gdy już miałam zamiar wychodzić, ten chwycił mój nadgarstek, i pociągnął mnie tak, że ręce wylądowały mi na jego klacie. Brunet schylił się i złożył  delikatny lecz  namiętny pocałunek na moich ustach który odwzajemniłam - To co zaczynam, zawsze kończę -usłyszałam szept tuż przy moim uchu. Od razu zorientowałam się o co mu chodzi. Gdy chciałam mu odpowiedzieć, zorientowałam się, że już go nie ma, szybko wyszłam z kantorka, kierując się do łazienki. 

                                       *Perspektywa Ariany*

Nie widziałam w szkole Alison, Belli i Mike'a. To dość dziwne. Może są na boisku? Tak, na pewno są na boisku. A ja? Jestem przy klasie.Dzisiaj na dworze jest potwornie gorąco, dlatego właśnie wolę zostać w szkole. Stałam tak oparta o zimną ścianę jakieś dwadzieścia minut. Zwolnię się dzisiaj wcześniej, nie chcę już siedzieć w tej głupiej szkole. Spostrzegłam, że w moją stronę idzie Jai.  Ale on jest uroczy. 

-Co się stało, że dzisiaj nie wyglądasz jak słodka dziewczynka? -zapytał podchodząc jeszcze bliżej. 

-Powiedziałeś "Ubierz się inaczej", to ubrałam się inaczej -powiedziałam a on się uśmiechnął. Jejuu, jak mały słodki chłopczyk który dostał wymarzoną rzecz na świecie. 

-Mówiłem tak, wiem. Ale nie chodziło mi o aż taki seksowny strój (klik).

-Przecież, to nie jest "seksowny" strój tylko normalny? 

-Jestem facetem, wiem co jest seksowne a co nie, a Ty w tym stroju wyglądasz bardzo podniecająco -powiedział.

-Emm, to źle? 

-Tak. To bardzo źle -powiedział wypuszczając powietrze

-Niby dlaczego? -zapytałam, a on przycisnął mnie do ściany i podszedł bliżej.

-Ponieważ, każdy facet w szkole będzie się podniecał gdy Cię zobaczy. Ty, możesz podniecać tylko mnie, ponieważ  jesteś moja -szepnął do mojego ucha, a po chwili na moim ciele pojawiła się "gęsia skórka" 

-To wolisz, żebym ubierała się tak jak się ubierałam? -zapytałam

-Tego nie powiedziałem. Chodzi mi o to, że ta "bluzka" jest tak krótka jak stanik. 

-Chyba stanika nie widziałeś. 

-Zawsze możesz mi pokazać -powiedział uśmiechając się.

-Nie, wolę nie -powiedziałam, odsuwając go ode mnie.

-Gdzie idziesz? -zapytał

-Idę się zwolnić z reszty zajęć.

-Chcesz iść do dyrektorki w takim stroju? -zapytał mierząc mnie od stóp do głowy. 

-Nie wiesz, zaraz wyciągnę sobie golf z torby i go założę -powiedziałam wywracając oczami. 

-Masz moją bluzę -powiedział, po czym ją zdjął i zarzucił na moje ramiona. 

-Dziękuję, jesteś kochany -powiedziałam dając mu buziaka w policzek, a on się uśmiechnął -A Ty? Nie idziesz się zwolnić? 

-Mam już koniec lekcji, poczekam na Ciebie, okay?

-Okay -powiedziałam uśmiechając się. 


Bluza pachniała Jai'em, jejku co jak co ale on pachnie cudownie. Jai jest kochany. Gdy obróciłam się na chwilę, spostrzegłam, że Jai patrzy się na mój tyłek uśmiechając się, gdy zobaczył, że się obróciłam zaczął się śmiać.



                                             *W gabinecie*

-Cóż Cię do mnie sprowadza? -zapytała Pani dyrektor. Co jak co ale ona mnie lubiła. Nie wiem dlaczego, ale zawsze jest dla mnie miła. 

-Przepraszam, że Pani przeszkadzam, ale czy mogła by mnie Pani zwolnić z reszty zajęć? -zapytałam robiąc lekko smutną minkę. 

-Co Ci dolega? -zapytała. 

-Nie czuję się najlepiej -powiedziałam, a ona zmarszczyła czoło.

-Ile jeszcze lekcji Ci zostało do końca? 

-Cztery.

-Dobrze, zwolnię Cię z powodu choroby, a teraz zmykaj i się kuruj -powiedziała uśmiechając się.

-Dziękuję Pani bardzo -powiedziałam i wyszłam.

                                                *Na zewnątrz*

Powoli zaczęłam iść w stronę Jai, czekającego na parkingu.

-Co jej powiedziałaś?

-Powiedziałam, że nie czuję się najlepiej.

-Gdzie idziemy? -zapytał uśmiechając się. 

-Do mnie. 

-Daleko masz z tond do domu? 

-Nie, chodź już -powiedziałam -a i masz swoją bluzę, bo  mi gorąco - powiedziałam po czym podałam mu ją, a on schował ją do plecaka. Jai miał na sobie obcisłą białą koszulkę przez którą było widać jego mięśnie. A na ręce mnóstwo tatuaży. 

-Dasz radę dojść w tych obcasach? 

-Nie martw się, dam radę -powiedziałam, a on chwycił mnie za rękę. Szliśmy jakieś pięć minut w ciszy, gdy nagle usłyszeliśmy głos i gwizdanie jakiś kolesi.

-Patrz jaka laska idzie, ale bym ją pieprzył -gdy te słowa dotarły do Jai'a, poczułam, że jego mięśnie się napięły, a ja mocniej uścisnęłam dłoń chłopaka.

-Ale patrz ma już chłoptasia -powiedział drugi z nich. A Jai zacisnął szczękę. 

-Jai, uspokój się, nie warto -powiedziałam do jego ucha. 

-Jak mam się uspokoić? Gdybyś szła teraz sama, oni by Cię zgwałcili. 

-Jai. Idę teraz z Tobą. Nie sama. Idziemy za ręce. Nie osobno. Nie zwracaj na nich uwagi. Skup się na czymś innym -powiedziałam po czym pocałowałam kącik jego ust, a on po chwili się uśmiechnął. 

-Muszę się częściej denerwować, żebyś mnie całowała -powiedział po czym się zaśmiał. 

-Nie musisz się denerwować, żebym Cię pocałowała. 

-Serio? -powiedział a jego oczy się zaświeciły. 

-Serio. Chodź, już jesteśmy -powiedziałam podchodząc do drzwi, które już otworzyłam po czym weszłam do środka i pociągnęłam Jai'a za sobą. 

-Co będziemy robić? -zapytał 

-Projekt, nie pamiętasz? Chcesz wodę, sok? -zapytałam 

-Sok-powiedział i się uśmiechnął. A ja nalałam soku, po czym podałam mu szklankę. 

-Chodź -powiedziałam wyciągając do niego rękę, a on od razu ją chwycił. Weszliśmy na górę po schodach, kierując się do mojego pokoju -Usiądź sobie, a ja pójdę się przebrać, okay? 

-Dlaczego chcesz się przebrać? -zapytał a po chwili usiadł na łóżku przyglądając mi się. 

-Ponieważ nie chcę Cię dekoncentrować moim wyglądem. 

-Dekoncentrowała byś mnie gdybyś była w samej bieliźnie -powiedział wyciągając dłoń w moją stronę. Chwyciłam ją, a on wykorzystał okazję i pociągnął mną w dół tak, że na niego upadłam i teraz leżałam na nim. A moja twarz była może dwa milimetry od jego. Po chwili obrócił nas tak, że teraz ja byłam pod nim -Co byś zrobiła, gdybym Cię teraz pocałował? 

-Po prostu to zrób -Długo nie musiałam czekać, chłopak od razu wpił się w moje usta. A ja odwzajemniłam pocałunek. Jai schodził coraz niżej ale zatrzymał się nad moim dekoltem, lekko przegryzł to miejsce, czyli robi mi malinkę, okay. Po chwili chłopak się ode mnie oderwał i oparł czoło o moje -Dlaczego przestałeś?-zapytałam a on się zaśmiał.

-Gdybym kontynuował, nie potrafił bym przestać. Nie chcę Ci tego robić. 

-Dlaczego? -zapytałam, a on miał co dziwne, poważną minę. 

-Nie chcę Ci zrobić krzywdy. 

-Jesteś najbardziej uroczym,kochanym facetem jakiego kiedykolwiek poznałam -powiedziałam patrząc na niego z dołu.

-Nigdy nie pragnąłem nikogo tak jak w tej chwili -powiedział patrząc się na mnie, a ja przegryzłam wargę -Proszę, nie przegryzaj tej wargi w ten sposób. 

-W jaki? 

-W ten, niewinny  i seksowny sposób. Nie rób tak,bo nie pomagasz 

-To, może lepiej by było gdybyś ze mnie zszedł? -zapytałam i się zaśmiałam.

-Tak, to rozsądny pomysł- powiedział po czym ze mnie zszedł i położył się obok. 

-Nie chcę mi się robić tego projektu -powiedziałam 

-To go nie róbmy -powiedział Jai wzruszając ramionami. 

-Jai, musimy go zrobić, inaczej dostaniemy jedynki! Nie chcę jedynki -powiedziałam kręcąc głową

-To zróbmy go jutro -powiedział i obrócił głowę w moją stronę. 

-Okay, ale jutro już musimy go zrobić. Co dziś robimy?

-Odpowiedz mi na parę pytań, a ja odpowiem na pytania które Ty zadasz.

-Okay, w sumie może być. No, dajesz -powiedziałam uśmiechając się.

-Dlaczego gdy do Ciebie powiem często spuszczasz głowę, lub się rumienisz? 

-Nie wiem..-powiedziałam i usiadłam po turecku, a Jai zrobił to samo.

-Nie wstydź się mnie -powiedział podnosząc mój podbródek -Jesteś urocza.

-To przestań mnie zawstydzać.

-Postaram się. Teraz Ty. 

-Ile masz lat? -zapytałam, a on się uśmiechnął.

-Osiemnaście,a Ty? 

-Jestem o rok młodsza. 

-Czym różnisz się od swojego brata bliźniaka? Chodzi o charakter. 

-On jest bardziej porywczy i jest bardzo nerwowy.A ja wręcz przeciwnie. Jakiego typu faceta nie znosisz? 

-Nie znoszę gdy mężczyźni się popisują, nie toleruję kłamstwa. Nie przepadam za kujonami. Wolę bardziej "złych" chłopców. A Ty jakich kobiet nie lubisz? 

-Nie lubię, gdy kobieta zachowuję się jak dziwka,  nie lubię słodkich idiotek, wolę nieśmiałe dziewczyny. Następne pytanie? 

-Dlaczego Twój brat przyczepił się do Alison? 

-Stwierdził, że jest idealna i uważa, że udaję niedostępną a on takie lubi. 

-Nie skrzywdzi jej? 

-Nie, on taki nie jest. Nigdy nie skrzywdził by kobiety. Dlaczego pytasz? 

-Tak jakoś. Okay, teraz Ty -powiedziałam po czym lekko się uśmiechnęłam.

-Umówisz się ze mną? -zapytał patrząc mi w oczy.

-Tak -odpowiedziałam a zaklaskał jak małe dziecko. Po chwili usłyszałam dzwonek mojego telefonu, szybko sięgnęłam i odebrałam. 

-Ariana? Dlaczego Cię nie było w szkole?

-Em, źle się poczułam,dlaczego pytasz? 

-Ponieważ w szkole nie było Ciebie ani Jai'a. Ciekawe co nie? 

-Skąd mam wiedzieć gdzie jest Jai -powiedziałam zerkając na chłopaka który zasłonił dłonią usta i powstrzymywał wybuchy śmiechu. 

-Zaraz u Ciebie będę razem z Michael'em.

-Po co? Nie fatygujcie się, zaraz idę spać -powiedziałam a Jai położył głowę na moim ramieniu i coś mi szeptał co doprowadziło mnie do śmiechu. 

-Co Cię tak rozśmieszyło?

-Przeczytałam przed chwilą coś śmiesznego, nie ważne. 

-Założę się, że jesteś z Jai'em. 

-Co Ty się tak przyczepiłaś do tego Jai'a, że cały czas o nim mówisz, co? 

-Ja się nie przyczepiłam po prostu wiem, że on jest u Ciebie albo Ty jesteś u niego i Bóg wie co robicie. 

-Czy Ty coś sugerujesz? -zapytałam unosząc brwi. 

-Tak. Myślę, że się pieprzyliście. 

-Bella, wiesz, pieprzymy się kilka razy dziennie a i tak Jai jest u mnie przeszkodziłaś nam w pieprzeniu się -powiedziałam po czym się rozłączyłam. 

-Powiadasz, że pieprzymy się kilka razy dziennie? -zapytał a ja położyłam się a on obok mnie. 

-Tak, codziennie -powiedziałam -Idziemy się przejść? 

-Pewnie. 

-Poczekaj, tylko muszę się przebrać.

-To się przebieraj -powiedział szczerząc się. 

-Zamknij oczy. 

-Widziałem już kobietę w bieliźnie -powiedział wzruszając ramionami.

-No i co? -powiedziałam i podeszłam bliżej niego i powiedziałam siadając mu na kolana -Jai, proszę Cię zamknij oczy -powiedziałam uśmiechając się.

-Dobra -powiedział zasłaniając oczy ręką. Odwróciłam się do niego plecami, zdjęłam mój jak to on nazwał "stanik" i założyłam zwykłą koszulkę.Obróciłam się do niego i odsłoniłam mu oczy. 

-Idziemy? -zapytałam zakładając moje białe trampki. 

-Chodź -powiedział po czym chwycił moją rękę. Powoli wyszliśmy z domu, kierując się do parku.

-Jai? -chłopak od razu spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. Nie odpowiedziałam tylko go przytuliłam, gdy podniosłam wzrok spostrzegłam, że chłopak się schyla, więc stanęłam na palcach i tak nasze usta się spotkały. 





________________________________________

Tak,wiem strasznie długi ten rozdział, ale to dzięki Wam c: Mam nadzieję, że Wam się podoba. Dziękuję za komentarze pod piątym rozdziałem! (: 

Następny rozdział postaram się napisać jeszcze dzisiaj by go jutro wstawić. To wszystko zależy od Was. 



    4 komentarze -  następny rozdział








10 komentarzy: